Krzysztof Tarka – Tubaby i baobaby


Do Afryki, trochę dalszej niż północnoafrykańskie popularne turystyczne destynacje chcieliśmy z żona pojechać zawsze. Zawsze jednak stało nam coś na przeszkodzie. To coś to była Azja, którą pokochaliśmy. Dziwnym trafem, zawsze gdy planowaliśmy podróż do Afryki ostatecznie trafialiśmy do Azji. Wreszcie po pięciu latach powiedzieliśmy dosyć. Teraz musi być Afryka. Miałem spore obawy czy po cudownych, pełnych zabytków azjatyckich perełkach spodoba mi się Afryka. Jednak już po trzech pierwszych dniach żałowałem, że tyle lat na tę „swoją” Afrykę czekaliśmy. Nie zawiodła. A wszechobecna muzyka reagge i luz, wszak najczęściej od tubylców słyszeliśmy „Africa no stress, Africa no problem” spowodowały, że czuliśmy się tam doskonale. Podczas lotu powrotnego do Polski moja żona stwierdziła: „Krzysiek przez 15 dni zdenerwowałeś się tylko trzy razy”. To niebywałe, zwykle trzy razy denerwuję się w ciągu godziny. Afryka czyni lepszym…

Zapraszam na opowieść o miłości do życia, radości i witalności w miejscu, w którym my przyzwyczajeni do określonego poziomu życia nie potrafilibyśmy przetrwać Podczas prezentacji zdjęć opowiem o niezwykłym klimacie Saint-Louis, Dakaru, Banjul, przepychaniu się z krokodylami, o tym, że rodzina Kunta-Kinte sąsiadowała kiedyś z Polską, o operacji „Prom” i „Kieszeń”, wspaniałej przyrodzie, rybackich wioskach. Serdecznie wszystkie tubaby zapraszam.

Comments are closed.