Majestat wulkanów-nierzadko ciągle czynnych-wyrastających z porannej mgły, wieże i budowle miast i świątyń w pierwszych promieniach wschodzącego słońca, turkusowy i brunatny kolor wulkanicznych jezior, wilgotne, upalne niziny, mroźne i suche szczyty wulkanów, roześmiane, ciekawe inności dzieci i zadumany król wyspy martwiący się o zachowanie jej kulturowej odrębności, różnorodność religijna i kulturowa, kolorowe i wesołe orszaki zarówno weselne jak i pogrzebowe, rytualne tańce i tradycyjna muzyka, charakterystyczny wygląd domostw, łączenie tradycji architektonicznej z nowoczesnością – wszystko to tworzy obraz miejsca, którego bardziej i mniej znane zakątki przemierzali lądem, wodą i powietrzem Małgorzata Preuss – Złomska i Marcin Złomski – podróżnicy, którzy na zaproszenie Stowarzyszenia „Twórcze Horyzonty” przybyli w piątek 3 czerwca do Sali Posiedzeń wschowskiego ratusza.
Zjeździli już spory kawał świata, ale jak sami mówią Indonezja należy do jednych z ich ulubionych miejsc. Wschowskiej publiczności przedstawili ten kraj takim, jakiego sami doświadczyli podczas trzymiesięcznej podróży.
Pokaz slajdów i opowieść o tym, co przeżyli wzbogacony był o muzykę, a także nagrania dźwięków, które były częścią podróży i tak – słyszymy śmiech gromady dzieci, które podążały za podróżnikami po całej wiosce, krzyk małpy, która ukradła im z plecaka paczkę ciastek i bardzo nie chciała się nimi podzielić, gwar miasta, pieśń dżungli, głosy ludzi, szum oceanu i wreszcie serię wybuchów wulkanu.
Planując tę podróż Gosia i Marcin nie zamierzali uczynić wulkanów jej głównymi bohaterami, jednak to wulkany zauroczyły i zadziwiły ich na tyle, że prezentacji slajdów nadali –nie bez powodu- romantycznie brzmiący tytuł „ Indonezja – w cieniu wulkanów”.
Nie sposób było nie zauważyć, że ulubioną porą na odkrywanie niezwykłych miejsc jest dla nich świt i wschód słońca – magiczna chwila Początku. To dla jej pełnego przeżycia często wstawali jeszcze w nocy, by wspiąć się na szczyt wulkanu, czy znaleźć się pomiędzy wieżami ukrytego przez wieki pod warstwą popiołów wulkanicznych miasta.
Piękne to były zdjęcia, piękna opowieść, piękna podróż…