Krzysztof Tarka – Zdążyć na wczorajszy express – koleją przez Indie 2015


Po kilkunastu latach podróżowania w sposób mniej lub bardziej zorganizowany przez biura podróży powiedziałem dosyć! Czas na w pełni samodzielną wyprawę. Najpierw do głowy wpadł mi ambitny plan przejechania Indii tuk-tukiem. Na szczęście szybko wybito mi go z głowy, głównie przedstawiając problemy z wjazdem takim pojazdem do innego stanu, niż ten w którym tuk-tuk został zarejestrowany. Pogodziłem się z porażką pierwszego planu i przerzuciłem na tory. Znaczy się wymyśliłem przejazd przez Indie koleją. Dosyć szybko dostałem od żony zielone światło i przystąpiłem do planowania trasy. Bynajmniej nie zraziło mnie to, że na forach podróżniczych dość często przeczytać można, iż Indie to jeden z najbardziej niepolecanych kierunków na pierwszą plecakową wyprawę. To tylko mnie zachęciło, wybór mógł być już tylko jeden – Indie, trzeba przecież sprawdzić dlaczego tak bardzo nie polecają tego kraju.
Nie będąc człowiekiem lekkomyślnym zrozumiałem, że potrzebuję większej ekipy niż prowadzony zawsze za rękę przez przewodnika człowiek i jego żona. Zaproponowałem więc przy piwie wyjazd dwóm znajomym. Niespodziewanie wyrazili zgodę. Jeden z nich nigdy (poza weekendem w Londynie) nie był za granicą a drugi mieszkający w Anglii, lubił wygodne, kulinarne podróże po europejskich stolicach. Z tak doświadczoną ekipą w niepolecanym przez wszystkich kraju wszystko musiało się udać.
I udało. Już w pierwszym pociągu podróżowaliśmy z ministrem, z drugiego wysiedliśmy nie na tej stacji co trzeba, trzeci musieliśmy gonić a czwarty spóźnił się trzydzieści godzin, na jednej ze stacji walczyliśmy ze szczurami, na innej z bykami w czym pomagał nam Borys, dowódca psiego stada zamieszkującego stację. Tempo wyjazdu i wielki upał dały nam w kość (już piątego dnia nazwano mnie terrorystą, gdy zasugerowałem delikatnie rano, iż czas ruszać dalej), po kilku dniach mój zespół zaczął odliczać ile czasu zostało do powrotu do Polski, morale upadało. Czar Indii jednak działał niezauważalnie. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu na lotnisku w Bombaju przed wylotem do Polski wszyscy planowali już powrót do Indii, za rok, góra dwa, na południe tym razem.
Po powrocie mogę powiedzieć jedno, chrzanić dobre rady – nie ma lepszego kraju na pierwszą podróż z plecakami niż Indie. Zresztą na każdą podróż Indie to fenomenalny kraj. Z przyjemnością zapraszam na opowieść o kolei zdecydowanie innej niż nasza, o dworcach na których życie toczy się nieprzerwanie dzień i noc, o wielogodzinnych przejazdach, niefrasobliwości, przyjaznych spotkanych ludziach, licznych przygodach, niezwykłym kolorycie i przyjaźni, która przetrwała pomimo wybuchowego charakteru kierownika wyprawy…
Nasza trasa: Mumbai – Ajanta – Ellora – Orcha – Khajuraho – Varanasi – Sarnath – Darjeeling – Kalkuta – Puri – Konark – Chalika Lake – Bhubaneshwar – Mumbai.

Comments are closed.