Drugi grudniowy pokaz slajdów z podróży zabrał nas w zupełnie inne miejsce niż Monika Witkowska i jej Arktyka. W zimne grudniowe dni miłą odskocznią były chwile spędzone ze slajdami z Madagaskaru. O wewnętrzne ciepło zadbała także jak zwykle gorąca kawa, herbata i pyszne ciasto.
Tydzień po pokazie dotyczącym Arktyki – 9 grudnia br. Arek Ziemba – pilot wypraw, fotograf i poliglota przedstawił Madagaskar w klimacie Fiedlera. Ponad 70 lat temu zakochał się w tym miejscu Arkady Fiedler. Znalazł na wyspie coś, co bardzo długo nie pozwalało mu stąd wyjechać. Teraz i , my zobaczyliśmy, co niesamowitego kryje po dziś dzień to miejsce.
Arek Ziemba opowiadał m. in. o tym jak napić się rumu z przodkami króla wioski i jak z tymi przodkami Malgasze się porozumiewają… Co Malgasze robią wspólnie ze swoimi przodkami… jak często z nimi tańczą i się bawią, by zapewnić sobie przychylność tychże przodków. Jakie fady, czyli rytualne tabu obowiązują miejscowych, a jakie fady ma Arek, który regularnie eksploruje Madagaskar.
Warto było pojawić się na pokazie jeszcze z jednego powodu. Ten kraj to jedno z tych ostatnich miejsc na świecie, których nie wchłonęła nasza cywilizacja. To też miejsce, które bardzo silnie opiera się globalizacji. Zresztą ci, którzy byli na Madagaskarze mówią: tu jest inaczej niż wszędzie. Egzotyka tego miejsca to też przyroda. Rośliny i zwierzęta to w większości endemity. Występują tylko i wyłącznie tutaj. Madagaskar bardzo wcześnie oddzielił się od Afryki i samotnie dryfuje po oceanie. Z Afryką ma ten kraj zresztą niezwykle mało wspólnego.
Autor pokazu to wykształcenia germanista. Pasjonat również innych języków, których używa do mówienia i słuchania… Czuje się jak w domu w Ameryce Łacińskiej, na Madagaskarze, w krajach arabskich… Wyznaje zasadę, że podróż przybiera całkiem inny wymiar o ile zna się miejscowy język. Można załatwić niezałatwialną sprawę w Egipcie, łowić piranie i krokodyle ze strażakami gaszącymi amazońskie lasy czy znaleźć nocleg w areszcie na meksykańskiej prowincji. Czasem też znajomość języka uratuje skórę, jak kilka razy podczas wypraw w niedostępne rejony Madagaskaru. Przemierza świat już od kilkunastu lat. Stacjonarnie przepracował w życiu całe… trzy tygodnie. Jeżeli nie jest akurat w drodze jako pilot wycieczek to pewnie prywatnie w czasie ekstremalnych wypraw rowerowo-trekkingowych. Fotografuje i opisuje miejsca, ludzi i emocje. Żeby nie było powierzchownie, często wraca do tych samych krajów i drąży zaczęte tematy.