Zawsze zachwycała mnie Przyroda jako taka. Bez względu na jej rodzaj, czy przejaw.
Kocham nurkować właśnie ze względu na jej cuda schowane pod wodą. Jednak myśląc o podróży do USA wiele osób kojarzy ją od razu z Nowym Yorkiem, Hollywood, czy Białym Domem, albo Pentagonem. Inni myślą o Kolorado i Wielkim Kanionie, albo o Niagarze. A Ameryka Północna to również, dla mnie przede wszystkim, parki i dzika przyroda, o którą Amerykanie dbają.
Zagłębiając się w podwodnych atrakcjach Florydy, duża część mnie chciała być jednocześnie w kilku miejscach, a już na pewno w Everglades National Park, który od 1947 roku, kiedy to został utworzony, jest największym obszarem dzikiej, subtropikalnej przyrody w Stanach Zjednoczonych. Jego powierzchnia to nie bagatela, bo 6105 km2, a teren parku zamieszkują wciąż jeszcze Indianie Miccosukee i Seminoli, w stworzonych dla nich rezerwatach. Amerykańskie wraki i rafy koralowe pełne życia atlantyckiej fauny i flory; niesamowita przyroda Everglades z krokodylami, aligatorami i panterami,
słodkowodne manaty pozwalające się dotknąć, głośne plaże Maiami, rozśpiewany Key West, a także strategiczny Cape Canaveral skąd podbijamy kosmos – o tym wszystkim i nie tylko o tym, dowiesz się, zobaczysz, ba poczujesz się prawie
jak byś tam był osobiście już niebawem na Festiwalu “100droga”. Zapraszam.
O Autorze:
Wojciech Zgoła – pasjonat i propagator nurkowania. Niezależny publicysta. Od 2007 roku fotografuje pod wodą, a od końca 2008 roku nurkuje również z kamerą. Swoją uwagę skupia głównie na cudach podwodnego stworzenia oraz na
ukształtowaniu terenu. Stara się podróżować wszędzie tam, choć nie tylko tam, gdzie jest możliwość zanurkowania.